poniedziałek, 28 lutego 2011

Zimowy ślub

Sobotni dzień był wprost wymarzony na ślub w tej porze roku. Nie było zbyt mroźno, nie było też pluchy. Piękny, słoneczny dzień. Zimowy ślub wielu gości na pewno zapamięta jako wydarzenie niezwykłe i wyjątkowe.
Mam nadzieję, że choć trochę przyczyniły się do tego także pierniki, które zrobiłam i które Beata i Marcin rozdawali swoim gościom w podzięce za przybycie na uroczystość.   






 


 

czwartek, 17 lutego 2011

Międzynarodowy Dzień Kota

Bilans ostatnich 2 lat nie jest zły - raz kradzież fileta z ryby, raz żeberek, kilka razy podjedzona zupa z talerza, wylizane miski, kilka razy przyjazd patrolu z ochrony, trochę zadrapań, upolowane gołębie, 2 myszy...
Prawdę mówiąc mało, jak na kota ;)

Salem jest spokojny, miśkowaty, domagający się pieszczot "tu i teraz". Przyszedł do nas jako dorosły kot z tzw. przeszłością. To największy kumpel najmłodszego syna, do którego ma mnóstwo cierpliwości. Oby ta przyjaźń trwała jak najdłużej!



środa, 2 lutego 2011

Tort z misiem

Pierwszy tort mojego młodszego syna.
Na bardziej poważne, chłopięce będzie jeszcze czas. Nie musiałam się martwić, czy uda mi się ulepić tyranozaura, Boba Budowniczego czy super szybką wyścigówkę. Mam czas do urodzin starszego, w październiku ;)

Ten miś wygląda jakby ktoś go godzinami przytulał - wyświechtany, wynoszony, wymazany lepkimi rączkami dziecka. Taki oldskulowy. Od razu zwrócił uwagę Franka. A ponieważ nie miał możliwości złapać go rączką, próbował dosięgnąć misia widelcem!

A jak jest miś, to musi też być ten cytat:
"To jest miś na miarę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasz miś, przez nas zrobiony, i to nie jest nasze ostatnie słowo!"